Efekt Pollyanny

Gra w zadowolenie. Efekt Pollyanny

Już od dawna zbierałam się do tego tekstu, jednak nie chciałam sucho opisać samego efektu nie rozumiejąc go w pełni. W ramach przygotowań specjalnie przeczytałam (a raczej przesłuchałam) dwie książki: Pollyanna i Pollyanna dorasta. Od bohaterki tych książek wzięła się właśnie nazwa tego ciekawego zjawiska – Efekt Pollyanny. Przyznam, że nawet zagrałam w jej grę i całkiem mi się spodobało. No, ale piszę nie jasno, nic nie wytłumaczyłam, a ty dalej nie wiesz o co chodzi… Już śpieszę z objaśnieniem.

Efekt Pollyanny

Wyobraź sobie, że złamałeś nogę i ktoś karze ci znaleźć w tym zdarzeniu coś pozytywnego. Albo właśnie czekają cię nieprzyjemne obowiązki, ale masz się z tego cieszyć. Głupota totalna. Na tym właśnie polega gra w zadowolenie.

Efekt Pollyanny to nie jest zwykły optymizm, chociaż wydaje się podobny. Efekt Pollyanny to doszukiwanie się pozytywów we wszystkich, nawet z pozoru nieprzyjemnych zdarzeniach.

Gra w zadowolenie, czyli efekt Pollyanny

Pollyanna –książka

Jeśli czytałeś Anię z Zielonego Wzgórza to potrafisz sobie wyobrazić i tę książkę. Pierwsze kilka rozdziałów wydawała mi się  bliźniaczo podobna. Też mamy osieroconą dziewczynkę pełną energii, nie lubiąca swoich piegów, która dużo gada i lubi ludzi. Trafia pod opiekę do kobiety sztywnej jakby miała na stałe upchany kij w du*e, która nie potrafi okazywać żadnych pozytywnych uczuć, a najważniejsze w jej życiu są obowiązki. Tak, ten początek bardzo przypomina Anię z Zielonego Wzgórza (która powstała 5 lat wcześniej). Myślę, że Eleanor H. Porter zainspirowała się choć trochę.

Gra w zadowolenie, czyli jak działa efekt Pollyanny

Dziewczynka pokrzywdzona przez los nie miała w życiu łatwo, jednak ojciec nauczył ją dostrzegać coś pozytywnego we wszystkim co jej się przytrafia. Nazwał to grą i tym samym nauczył córkę być szczęśliwą. Dziewczynka żyła tą zabawą i uczyła wszystkie napotkane osoby swojej gry. Niedługo po jej przyjeździe całe miasteczko grało z nią. Ludziom żyło się lepiej, a lekarze żartobliwie zalecali chorym dawkę Pollyanny.

Pierwsza część ukazuje uradowaną dziewczynkę, która bezrefleksyjnie cieszy się całym światem. Wydaje się to trudne do utrzymania w dalszym życiu, jednak powstała druga część książki, która jak dla mnie jest może nawet lepsza niż pierwsza. Po za miłosnymi wątkami, pokazuje jak gra Pollyanny musiała ewoluować razem z nią.

Gra w zadowolenie w prawdziwym życiu

Całkiem serio. Na początku czytania tej książki gra ta wydawała mi się niedorzeczna. Wędrując po lesie słuchałam książki tylko i wyłącznie na potrzeby zaplanowanego tekstu, jednak jest to kilka godzin w których zdążyłam zżyć się z bohaterką i lepiej zrozumieć jej myślenie. W pewnym momencie wykorzystałam tę zabawę w prawdziwym życiu. Jak?

Gosposia Pollyanny bardzo nie lubiła poniedziałków. Miała wtedy bardzo dużo pracy i zrzędziła na samą myśl o tym dniu. Pollyanna powiedziała jej, że powinna się cieszyć. Ale dlaczego? Bo do następnego poniedziałku jest cały tydzień. Przewrotne myślenie, prawda?

Gdy następnym razem siedziałam na lekcji norweskiego marząc rzeczy skończyła się jak najszybciej, przeszła mi szybka myśl przez głowę:

Bardzo się cieszę, że do następnej lekcji został cały tydzień. Ta zaraz się skończy i będę miała cały tydzień wolnego.

Później sama nie mogłam uwierzyć jak zwykła książka zaszczepiła mi myśl, która pozwoliła przetrwać te nieprzyjemne chwile.

Z całego serca polecam przeczytać lub przesłuchać tę książkę, bo może i dla ciebie będzie wstępem do wyrobienia sobie pożytecznego nawyku.  Istnieje tez film z 2003 o tym samym tytule co książka, jednak myślę, że nic nie zastąpi oryginału.

Oczywiście nie można z niczym przesadzać, jednak nie od dziś wiadomo, że pozytywne myślenie wpływa na samopoczucie, ale też zdrowie.

Zagraj z Pollyanną

Gdy następnym razem zdarzy ci się coś nieprzyjemnego zadaj sobie pytanie:

Z czego mogę się cieszyć?

I koniecznie znajdź, chociaż jedną odpowiedź  (wyłączając „z niczego”) nawet gdyby jej znalezienie trochę ci zajęło. Poćwicz tę grę! W końcu w piłkę nożną też nie zaczynasz grać od razu jako mistrz.

Daj znać w komentarzu, czy zamierzasz spróbować. Chętnie dowiem się co z tego wyszło.

Efekt Pollyanny mocno łączy się z innym tekstem, który się już pokazał o samospełniających się przepowiedniach. Tam pokazane jest to raczej z tej mniej przyjemniej strony.

Jakie są minusy takiego myślenia?

Bez wątpienia skupianie się tylko i wyłącznie na rzeczach przyjemnych mocno ogranicza uwagę. Po za tym, że strasznie wkurwiamy wszystkich do około ciągłym pozytywnym myśleniem, to jeszcze możemy nie dostrzec zagrożeń wynikających z sytuacji lub ze strony innej osoby. Wszystko ma swoje dobre i złe strony, dlatego tak ważny jest umiar. Mimo to spróbuj, a nie pożałujesz.