Pierwowzór

Najlepiej u mamy, czyli dlaczego jedzonko mamusi jest lepsze

Wracasz do domu po pracy. Od dłuższego czasu  mieszkasz z dziewczyną. Na stole czeka już na ciebie obiadek własnoręcznie zrobiony przez twój obiekt pożądania. Jesz ten całkiem niezły domowy rosół, a ona już  nakłada ci na talerz ziemniaczki i mielonego. Jedyne co może zniszczyć tę chwilę to słowa, które właśnie bezmyślnie wypowiadasz: Pyszne kochanie, ale mama to mi inaczej kroiła tę marchewkę do zupy, a ziemniaczki to lubię gniecione. I czar prysł. Wpakowałeś się w niezłe bagno, więc teraz zastanów się jak się z niego wydostać. Ja rzucę ci tylko pomocną linę.

Pierwowzór najlepszy

Jak teraz wytłumaczyć dziewczynie, że mimo wszelkich jej starań, jedzenie mamy zawsze będzie lepsze? Czy to znaczy, że źle gotuje? A może mamusia jest mistrzynią patelni? Odpowiedź na te pytania znajdziesz w podręcznikach psychologii. Ja przedstawię ci dwie, a ty wybierzesz, co łatwiej wyplącze cię z trudnej sytuacji.

Pierwowzór lepszy

Istnieje coś takiego jak archetyp. Jest to pierwowzór, w tym przypadku  twojej ulubionej potrawy. To mama była twoim pierwszym szefem  kuchni, której wytwory oceniałeś. Jeżeli ci smakowały, były akceptowane i zostawały w jadłospisie. Jeżeli były blee, wypadały, a w twojej pamięci zostały zapisane jako coś niesmacznego.

Zajmijmy się na razie tą pozytywną stroną archetypu  i załóżmy, że była to zupa. Jeżeli twoja mama często robiła ci zupę ogórkową to istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziesz lubił w przyszłości kwaśne potrawy. W okresie dzieciństwa utworzyłeś sobie wachlarz potraw i teraz raczej nie tkniesz stuletniego jaja albo lutefisk, chociaż może to być przysmak w innych krajach. Oczywiście nie sugeruję, że twoje odkrywanie smaków zatrzymało się w wieku 5 lat. Pewnie, że nie. Jednak w dzieciństwie stworzyłaś bazę na której budowałeś swój jadłospis. Część potraw pewnie została, inne ewoluowały, a inne dodałeś poznając świat. Może się okazać, że te najmocniej zakorzenione perełki –  jak rosołek mamusi – są jednymi z tych prototypów, których nikt nie przebije, bo dla ciebie były i są ideałami.

Pierwowzór rosół mamy

Zastanawiasz się pewnie, skąd mi do głowy przyszły takie pierdoły?! Już śpieszę z odpowiedzią. Oczywiście podczas studiów nie spotkałam się z analizą gustów smakowych. Nikt by na to nie miał czasu, jednak podczas jednego z wykładów przedstawiono ciekawą koncepcje atrakcyjności twarzy. Według tej teorii atrakcyjne jest to co jest typowe. Twarze, które otaczają nas od najmłodszych lat, tworzą nasz wzorzec piękna, dlatego może on być nieco różny w zależności od miejsca i czasów w jakich żyjemy. I tak jeżeli weźmiemy sobie za przykład 10 naszych najładniejszych koleżanek, a później w programie komputerowym nałożymy ich twarze na siebie, może okazać się że najładniejsza jest właśnie ta uśredniona twarz (w oryginale było ich więcej).

Druga koncepcja już mniej wyssana z palca to teoria wzmocnień, czyli nagrody i kary. Ja tu nie będę opisywać ci całej teorii, bo o psie Pawłowa pewnie słyszałeś, a resztę doczytać możesz na tysiącach stron, które opiszą to lepiej niż ja. W każdym razie, do sedna.

Nagrody i kary

Wzmocnienie czy pierwowzór

Wyobraź sobie, że na co dzień mama daje ci ziemniaki ugotowane i podane w całości. I nic dziwnego, bo kobieta jest zapracowana i nie ma czasu cackać się z wymysłami smarkacza. I takie ziemniaki jadasz na co dzień, ale… No właśnie. Gdy tylko przyjeżdża twój ulubiony wujek, który zawsze przywozi ci prezenty to mama stara się bardziej. W końcu to goście i ziemniaczki ubija, a może nawet posypuje świeżym koperkiem i poleje smalczykiem. Jak myślisz? Po kilku takich połączeniach, po które ziemniaki chętniej sięgniesz? Takim sposobem twoje gusta smakowe po części mogły zostać ukształtowane przez zbiegi okoliczności. Np. twoje kiedyś ulubione danie mogło ci się skojarzyć z nieprzyjemnym wydarzeniem i teraz już nie sięgasz po nie z przyjemnością.

Brzmi sensownie? To teraz wmów to dziewczynie.