Jeżeli kiedykolwiek zaproponowano ci, żebyś udał się do psychologa to na pewno coś takiego przeszło ci przez głowę:
Nie będę obcej osobie opowiadał o moim życiu!,
A co on może wiedzieć o moich problemach?!
Albo klasyka gatunku:
Psycholog? Pff… Na co mi to? Nie jestem czubkiem!
I w sumie nie można cię winić. W końcu w ilu filmach widziałeś wizytę u psychologa człowieka w pełni zdrowego? Żadnym? Ja też. No i te nieodłączne atrybuty psychologa: kozetka, notes i długopis. Jakby naprawdę ktoś w gabinecie rozkładał się jak na popołudniową drzemkę. Smutna prawda jest taka, że na 80% będziesz siedział naprzeciwko i patrzył się obcemu w twarz, gdy wylewasz swoje żale. Już ci współczuję. O ile pójdziesz prywatnie możesz liczyć na klimacik prywatności i wygodny fotel. Jeżeli liczysz na NFZ, nie łudź się. Będziesz siedział w gabinecie lekarza tylko czasowo oddanych pod użytek psychologa. Takie tam resztki z pańskiego stołu.
Jeżeli już jakimś cudem zapiszesz się na wizytę to pewnie nie rozgłaszasz tego całemu światu. Przyznaj się. Zapisując się na swoją pierwszą wizytę, modlisz się, żeby nikt nie stał za tobą w kolejce do rejestracji , a pani w okienku miała dobry słuch. A jeżeli tego dnia akurat ktoś spyta się o twoje plany to raczej nie powiesz Nie mam czasu , bo idę do psychologa. Co innego, gdyby to była wizyta u kardiologa.
No dobrze. Stoisz przed tym gabinetem i już czujesz, że mogą cię wywozić do psychiatryka. Z gabinetu wychodzi poprzedni pacjent zalany łzami. Już nastrajasz się bojowo Nie dam się. Mi tego nie zrobisz zołzo. Wchodzisz przerażony i…
A teraz tak na serio. Skąd się bierze ten strach i wstyd przed psychologiem? Czy udanie się do psychologa naprawdę jest taką męczarnią?
W gabinecie będzie siedział kolejny wujek dobra rada, który zna przepis na moje życie
Jedną z rzeczy, której możesz się obawiać to człowiek siedzący w fotelu, który myśli, że wszystko wie, bo ukończył studia. Tylko czekasz, aż zbeszta cię za twoje przewinienia i na kartce wypisze przepis na twoje nowe życie niczym przepis na pieczoną kaczkę w winie. W rzeczywistości nie jest to takie łatwe. W zależności od obranego kierunku może być różnie. Psycholog jest specjalistą od psychologii, jednak to ty jesteś specjalistą od swojego życia. Wchodząc do gabinetu nie stajesz się bezwładną marionetką, a aktywnie uczestniczysz w procesie leczenia. Mało prawdopodobne, że psycholog powie ci co robić (w pewnym momencie będziesz tego nawet chciał). Może cię tylko naprowadzać do wniosków do których i tak musisz dojść sam.
Jeszcze się nie odezwę, a on już będzie wiedział co myślę
Każdy psycholog to superbohater, którego główną mocą jest czytanie w myślach. W ciągu sekundy jest w stanie odczytać wszystkie twoje myśli z ostatniej doby. Zawsze wie czego pragniesz i co zamieszasz zrobić. Niektórzy lepiej wprawieni są nawet w stanie przewidzieć twoją przyszłość na tydzień w przód. Nie daj się zwieść eleganckiemu ubraniu. Pod koszulą kryje się kuloodporne wdzianko z peleryną. Ale wiesz…musisz wytrzymać do końca terapii, żeby zdradzili ci swoją prawdziwą tożsamość. Chyba warto się pomęczyć, nie?
Każdy kto się dowie, że idę do psychologa uzna mnie za świra
Nie każdy, kto idzie do specjalisty jest od razu chory. Na badania kontrolne też nie chodzisz, bo jeszcze ktoś uzna cię za chorego? Oczywiście część klientów psychologa ma zdiagnozowaną chorobę, a terapia jest metodą pomocniczą wraz z przyjmowanymi lekami. Ale to tylko część. Pozostali to ludzie, którzy potrzebują chwilowo pomocy. Zastanawiasz się pewnie z czym mieliby zdrowi ludzie chodzić do psychologa. A o to kilka przykładów: żałoba, trudne rozstanie, ciężka choroba w rodzinie, kryzys w małżeństwie, fala zmian życiowych czy pechowy okres. A to tylko kilka pomysłów. Zakładam, że w żaden sposób cię nie przekonałam, ale może przekona cię inna rzecz. Co ty byś pomyślał, gdyby znajomy powiedział ci, że wybiera się do psychologa, żeby poukładać sobie parę spraw w głowie z pomocą bezstronnej osoby?
O ty zwyrodnialcu!
Myślisz, że to co powiesz w gabinecie kogoś zaskoczy? Chyba ciebie. Uwierz, że psycholog słyszał już tyle, że nie będzie to czymś wyjątkowym. Nie znaczy to też, że skoro już o wszystkich wie to potraktuje cię jak każdego. Psycholog ma za zadanie nie oceniać. Jest tam dla ciebie i ma ci pomóc, a nie przyklejać etykietę Ten zboczeniec, ten świr, a ten to bije żonę. Można powiedzieć, że na czas pracy staje się robotem z funkcją wyłączenia poglądów politycznych, etycznych i tak dalej.
Jak ja zapomnę o problemach to one o mnie też
Myślisz, że jeżeli zaczniesz mówić o swoich problemach to się pogorszy. A widziałeś kiedyś kupę prania, która się zmniejsza, bo jej nie ruszasz?! I w tej chwili odejmij wszystkie te razy kiedy pod twoją nieobecność mama zrobiła pranie i dlatego ten syf zniknął z twojego pokoju. W dorosłym życiu już tak to nie wygląda. Nikt twoich problemów za ciebie nie rozwiąże, więc jeżeli nie pójdziesz do specjalisty teraz to później będzie tylko gorzej.
To za długo trwa
Liczysz, że problemy gromadzące się przez lata znikną jak za dotknięciem magicznej różdżki? Obudź się, to nie bajka. Każdy by tak chciał. Niestety rzeczywistość jest bardziej ponura. Nad sobą po prostu trzeba pracować. Nawet, gdy idziesz do lekarza i dostajesz leki nie jest łatwo i szybko. Zauważ, że mało, które leki wyleczą, a na poważne choroby bierzesz je do końca życia, czyli nawet kilkadziesiąt lat. No, czasem leki działają szybko. Na przykład na grzybicę, ale chyba nie porównasz problemów w związku do grzybicy stóp. Dlatego może i pomęczysz się na terapii kilka miesięcy, rok a może nawet dwa, ale co w tym czasie wypracowałeś to twoje i nie zniknie tak po prostu po skończeniu terapii. No i ile leków znasz które mają taki efekt?
To co? Dalej tak trudno wybrać się do psychologa?