Artterapia

Arteterapia, czyli leczenie sztuką?

Arteterapia – pierwsze skojarzenie

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o arteterapii pierwsze co przyszło mi do głowy to

Serio? Z wszystkiego chcecie zrobić terapię?

Wyobrażałam sobie (oczywiście nie wiem dlaczego), że arteterapia musi być związana z teatrem i jedyny obraz jaki miałam w głowie to „terapeuta” krzyczący na uczestników, żeby wyzwolić w nich ich głęboko skrywane pokłady emocji. Miałam wyobrażenie ludzi stojących w kółku próbujących krzyczeć, piszczeć, płakać na zawołanie i wcielać się w różne postacie.

Podejrzewam, że nie tylko ja miałam takie szalone wyobrażenia, dlatego może przyjrzymy się bliżej tej wymyślnej metodzie?

Na czym polega arteterapia?

Arteterapia jak nie trudno się domyślić jest to rodzaj psychoterapii opartej na sztuce. Zakładając, że poprzez sztukę (np.obraz) można wyrażać sobie tak samo jak w trakcie rozmowy, może być to całkiem ciekawa forma leczenia. Arteterapia właśnie tym ma się różnić od zwykłych zajęć plastycznych, że ma ten element leczący. Efekt ma być ten sam co przy zwykłem psychoterapii tylko metoda inna.

Podczas klasycznej psychoterapii posługujemy się słowami i głownie je analizujemy (chociaż dużą rolę odgrywa mimika, pantomimika). Podobnie w arteterapii głównym elementem jest dzieło i to je poddajemy analizie. Zdolności artystycznie nie są istotne, bo to nie o wprawną rękę chodzi.

Myślisz sobie może

Co niby da się wyczytać z obrazu, a raczej bohomazu?

A jednak w przypadku dzieci analiza rysunku wydaje się całkiem atrakcyjną metodą odkrywania co siedzi w tej małej główce. Jeżeli sprawdza się to u dzieci to może i u dorosłych? W końcu też można przeanalizować co jest, a czego nie ma, jakie są kolory, nacisk, temat, koncepcja i jakie emocje widać u „artysty” podczas tworzenia.

Dla kogo skierowana jest terapia?

Dla dzieci i młodzieży, którym ciężej znaleźć określenia dla własnych uczuć.

To na pewno coś ciekawego dla osób, które mają problem z wyrażaniem myśli drogą werbalną. Daje takim osobom alternatywę i nie wymusza ciągłego zmagania się z własnymi ograniczeniami. Osoby, które mają fizyczny problem z mówieniem z powodu zniekształceń aparatu mowy też powinny być zadowolone z takiej formy. Należy jednak pamiętać, że rozmowy się nie uniknie. “Dzieło” jest tylko środkiem przekazu, który później i tak trzeba przeanalizować, żeby ruszyć z miejsca.

Okazało się, że moje wyobrażenie było całkiem trafne, ponieważ jedną z metod arteterapii jest psychodrama. Wyobrażenie trafne, ale niezupełne. Arteterapia dotyczy wszelkiej sztuki nie tylko teatru, czy malarstwa, chociaż te najmocniej się kojarzą.

Czy polecę arteterapie?

Zakreśliłam, czym mniej więcej jest ten rodzaj terapii, pokazałam wam własne wyobrażenie, ale co sama o tym myślę? Myślę, że samo założenie jest całkiem fajne jednak tworzy niesamowicie podatny grunt dla “ściemniarzy”. Pomyśl jak łatwo jest wziąć do ręki pędzel i nazwać się terapeutą.

Osoby z ulicy podające się za ekspertów od terapii to jedno, ale specjalistyczne szkoły kształcące arteterapeutów to drugie. Czy takim ludziom można wierzyć? Sama nie wiem. Samo powstanie szkoły, czy kierunku nie sprawia, że metoda jest skuteczna, ponieważ szkolnictwo to też biznes. A każdy biznes to pieniądze! “Badania naukowe” potwierdzające skuteczność metody też nie koniecznie muszą być przeprowadzone rzetelnie. Uwierzcie mi, że bardzo łatwo zmanipulować wyniki tak, żeby odpowiadały naszym pierwotnym założeniom.

Dance Movement Therapy – DMT

Z pewnych powodów zainteresowałam się czym to w ogóle jest. Istnieje coś takiego jak Psychoterapia Ruchem i Tańcem, a nawet szkoły kształcące takich psychoterapeutów. Mają akredytacje, ale !!! tylko Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Ruchem i Tańcem. Nigdzie nie znalazłam wzmianki o akredytacji Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Czyżby działali tylko i wyłącznie w obrębie własnej grupy, a nie zostali zatwierdzeni przez nikogo innego?

Dajcie znać, czy interesuje was DMT? Chcielibyście, żeby dokładniej prześledzić ich działalność, założenia i skuteczność metody? Nie chcę nikogo atakować, jednak uważam, że dając komuś swoją psychikę “do naprawy” trzeba się upewnić, że nie zrobi nam większej krzywdy.

Jaki rodzaj sztuki według ciebie byłby najskuteczniejszy w terapii? Skusiłbyś się na taki sposób leczenia?