Złe wspomnienia
Pamiętasz najgorszą chwilę tego tygodnia? Mogę się założyć, że w twojej pamięci świeci ona jak lampka choinkowa i nie daje o sobie zapomnieć. Może to pechowa sytuacja, życiowy błąd lub głupota za którą ci wstyd. W tej chwili na środku twojej głowy śpiewa, gra, tańczy i ani myśli przestać. I pewnie, gdybym cię poprosiła o wymienienie siedmiu takich sytuacji z tego tygodnia, nie było by to wielkim wysiłkiem. Teraz nie, ale za dwa lata może być już trudniej. Zauważyłeś, że bardzo trudno przypomnieć sobie te złe wspomnienia? Oczywiście to dobrze, bo i niby kto chciałby o nich pamiętać, nie?
Ale o pozytywach i negatywach tego skutkach powiemy sobie później. Teraz o tym co w zasadzie się stało, że nie pamiętamy.
Zdarzenie + afekt, czyli selektywna pamięć
Najpierw warto wspomnieć, że pamięć działa bardzo selektywnie i bardzo lubi te dane, które otulone są dużą dawką emocji. Dla pamięci takie wspomnienia uzbrojone w emocje to jak orzeszki z dużą ilością posypki dla mnie. Orzeszki od razu są lepsze, gdy nie są takie bezsmakowe.
Wydaje się jasne, że lepiej zapamiętasz dzień w którym uciekł ci autobus i spóźniłeś się do pracy (i to pierwszego dnia), niż każdy zwykły dzień, gdy na ten autobus zdążyłeś, a przez cały dzień nie działo się nic wyjątkowego. Nasza pamięć przyjmuje rolę reportera i łapie co ciekawsze tematy, a im ciekawsze tym większy rozgłos zdobędą (czyli dłużej pozostaną w naszej pamięci).
Mamy wydarzenie i mamy afekt (emocje). Ale afekt może być pozytywny i negatywny. Więc czemu ten pozytywny zostaje z nami na dłużej?
Częste odtwarzanie
Na pewno chętnie dzielisz się tym co dobre, swoimi sukcesami, zabawnymi anegdotkami z życia. Dzień, w którym wszystko było czarne, a ty myślałeś tylko z którego mostu skoczyć może nigdy nie został nikomu opowiedziany, chociaż gdzieś w twojej głowie jest jeszcze jego ślad. Ale to te wspomnienia, które były często odtwarzane pamiętamy lepiej i łatwiej do nich trafić.
Wyobraź sobie pole. Pewnie jest tam gdzieś polna dróżka, już wydeptana, którą chodzą wszyscy chcący trafić do pobliskiego sklepu. Tak często chodzili nią ludzie, że teraz i bez pytania o drogę wiesz, że masz iść właśnie tam. I to jest droga do twoich najczęściej odtwarzany wspomnień. Tak często uczęszczana, że kolejne nią przejście nie sprawia najmniejszego problemu. A co z wspomnieniami, których nie opowiadałeś? Wejdź w środek pola obrośniętego pszenicą i spróbuj przejść przez całą jego szerokość to się dowiesz, dlaczego tak trudno jest ci przypomnieć sobie niektóre rzeczy.
Silniejszy spadek negatywnego afektu
Kolejna rzecz, która utrudnia naszym złym wspomnieniom utrzymanie się w pamięci to szybszy spadek afektu negatywnego niż pozytywnego.
Jasne jest, że z czasem emocje z nas opadają i wydarzenie, które miało miejsce rok temu nie budzi w nas tylu emocji, co dzień po tym, gdy nam się przytrafiło. To jasne. Ale powinno to dotyczyć tak samo tych negatywnych emocja jak i tych pozytywnych, a jednak tak nie jest. Emocje negatywne, czyli ten negatywny afekt opada szybciej niż pozytywny. Nie jest to powodem silniejszych – słabszych emocji, ważniejszych – mniej ważnych sytuacji, ani dłuższego – krótszego czasu od zdarzenia do odtwarzania. Tak po prostu jest i chociaż przeczytałam w poszukiwaniu wyjaśnień parę mądrych artykułów, nie znalazłam wytłumaczenia.
Grupowanie wydarzeń
Nie wiem, czy ty też tak masz, ale mi znaczenie łatwiej nauczyć się numeru telefonu, gdy podzielę sobie cyfry po trzy. Zamiast super długiego rządka cyfr mam trzy grupki, które łatwiej zapamiętać. Coś podobnego może dziać się z naszymi wspomnieniami.
324 | 639 | 518
Okazuje się, że wspomnienia pozytywne są zgrupowane w czasie. Największe ich zagęszczenie jest w wielu od 10 do 30 roku życia i zazwyczaj występują po sobie. Możliwe, że to efekty pierwszych razy. Pierwsza związek, pierwszy pocałunek, pierwsza duża impreza. Później pierwsza praca, pierwsze wynajęte mieszkanie, pierwsze dziecko i tak dalej. To wszystko dzieje się w nie tak dużych odstępach, a okres ten jest usłany takimi wydarzeniami jak las w grzyby po deszczu.
W przeciwieństwie do wspomnień pozytywnych, te negatywne raczej się nie grupują i są rozmieszczone losowo w różnych przedziałach czasu. Trudniej je zapamiętać i do niech wrócić. A czasem po prostu nie warto.
Dwie strony medalu
Chyba każdy z nas chce pamiętać dobre chwile. Myśleć o swoim życiu jak o tym szczęśliwym, usłanym różami. Wspominanie tego co złe jest mało przyjemne i wpędza w melancholijny nastrój. Tego nie chcemy, więc staramy się szybko zapomnieć, a nasz mózg wydaje się nam w tym pomagać.
A czemu czasem warto pamiętać zło?
Pamiętasz mój ostatni tekst o przemocy domowe? Nie? To przeczytaj, bo chciałam do niego trochę nawiązać.
Czasem zdarza się tak, że po latach krzywda z rozmiarów małej planety, zmniejsza się do rozmiarów piłki tenisowej. Nikt od nas bólu nie pożyczył, nie myliliśmy się też co do swojej krzywdy, a jednak to, co kiedyś było okropne i nie do przeżycia z czasem blaknie. I zastanawiamy się, czy naprawdę było aż tak źle, czy to był nasz wymysł… Gdzie się podziała ta pewność. I mam wrażenie, że właśnie przez tą asymetrię wspomnień ofiary odpuszczają lub z czasem same wątpią, czy to co je spotkało naprawdę było takie złe.